Książka czy jej filmowa adaptacja?
Jest to temat kolejnej prezentacji multimedialnej, perfekcyjnie zrobionej i omówionej na bardzo wysokim poziomie. Zachwyt wzbudzały świetnie dobrane slajdy, jak również zabawne komentarze w formie rysunków autorstwa prezenterki.
Autorka rozważała problemy, które pojawiają się, gdy uczniowie powinni przeczytać lekturę szkolną, np. dzieła takich klasyków, jak William Shakespeare, Victor Hugo, czy innych autorów, również współczesnych. Większość zastanawia się, jak ominąć ten obowiązek, próbują znaleźć dogodne dla nich rozwiązania przy zastosowaniu współczesnej techniki. Inni sięgają po skrócone wersje tych dzieł literackich. Są też tacy, którzy pozostając w świecie kultury oglądają ich filmową adaptację. Reżyser ma nieskończone możliwości techniczne zachwycenia nas przyrodą, widokami, lepszego pokazania komizmu postaci oraz sytuacyjnego, więc film ma wielu zwolenników. Dodatkowo możemy podziwiać role znakomitych aktorów czy aktorek. Jednak czytając musimy zmusić się do wykorzystania naszej wyobraźni, wzbogacamy słownictwo oraz rozszerzamy zakres struktur językowych, co jest ogromną korzyścią.
Zdarza się, że po obejrzeniu świetnego filmu sięgamy po książkę, na podstawie, której powstał. Możemy porównać – pochwalić lub skrytykować.
Dzieła niektórych autorów, jak John R.R. Tolkien, pisane specyficznym językiem, przedstawiające unikalny świat, powinny być – wg większości dyskutujących – i przeczytane i obejrzane. Oba sposoby były gorąco polecane i dobrze uzasadnione.
Ty co wybierasz?